Święty Augustyn, w którego duchowości i myśli zakorzeniony jest nasz nowy papież Leon XIV, mówił: „W rzeczywistości Bóg nie jest daleko. To ty sam sprawiasz, że Bóg jest daleki albo bliski. Kochaj, a On się przybliży. Kochaj, a On zamieszka w tobie. Pan jest blisko. Niczym się nie przejmuj”. Źródłem tej niebywałej wizji Boga, który postanowił zamieszkać w człowieku, jest obietnica Chrystusa. Tak, Stworzyciel postanowił zamieszkać w swoim stworzeniu, Zbawiciel w sercu grzesznika, Duch Święty – w jego duszy. Dawca życia stwarza nas po to, by w nas zamieszkać. W nas tworzy sobie mieszkanie, jesteśmy domem Boga. To fascynująca prawda. Możemy czuć się jej niegodni, bo rzeczywiście na co dzień zmagamy się ze słabością i przemijalnością naszej ludzkiej natury. Jednak świadomość, że zostaliśmy stworzeni do czegoś znacznie większego niż nasze tu i teraz, że sam Bóg chce w nas mieszkać, zapiera dech w piersiach. Do jak wielkich rzeczy bylibyśmy zdolni, gdybyśmy na co dzień nie zapominali o tym! Jak bardzo nasze chrześcijańskie życie nabrałoby głębi i prostoty, gdybyśmy każdą minutę dnia przeżywali z myślą, że Bóg jest w nas!
Z czym kojarzy się dom? Z ciepłem, zaufaniem, bezpieczeństwem. Z miłością. Dom to miejsce, w którym zdejmujemy maski i kostiumy, oddychamy z ulgą po ciężkim dniu, dzielimy się z bliskimi codziennymi radościami i troskami. Dom to przestrzeń, w której możemy być sobą, czuć się u siebie, bez presji i lęku, że zostaniemy ocenieni, potępieni czy odrzuceni. Zdrowy, dobry dom sprzyja naszemu dojrzewaniu, jest miejscem wspólnoty, dialogu i spotkania w najgłębszym tego słowa znaczeniu. Właśnie w taki sposób Bóg pomyślał swoją relację z człowiekiem. Istniejemy, bo On zapragnął naszego istnienia. Więcej – On chce mieszkać w naszym sercu, napełniać je swoją obecnością, rozszerzać je miłością.
Domem, w którym mieszka Bóg, rządzi miłość. A ona nie zmusza do niczego, nie postępuje wbrew naszej woli. Pan pragnie zamieszkać w nas, ale nie wtargnie do tego domu na siłę. „Kochaj, a On się przybliży” – mówi św. Augustyn. Tylko miłość może otworzyć Mu drzwi. Tylko dzięki miłości człowieka Miłość Boga może przekroczyć progi naszego serca. On wchodzi do niego na nasze zaproszenie. Ale jak zaprosić Boga do siebie? Jak doświadczyć Jego obecności? Tylko przez miłość. To miłość uruchamia nas ku dobru i otwiera na naukę Chrystusa. To miłość budzi pragnienie jej wypełniania i wierności przykazaniom Boga, które z miłości się zrodziły i ku miłości prowadzą. Życie nauką Pana jest naszym wyznaniem miłości do Niego, odpowiedzią na Jego pragnienie zamieszkania w nas, na Jego żywą obecność w świecie.
Co to znaczy, że jesteśmy domem Boga? To, co brzmi może nieco abstrakcyjnie, opisywane językiem mistyków, jest w istocie bardzo proste, bo doświadczenie domu jest podstawą naszej ludzkiej historii. Człowiek, który czuje się kochany i bezpieczny w tej miłości, napełniony jest pokojem. To taki pokój, który daje siłę, choć wokół szaleją budzące trwogę przeciwności, dotkliwe cierpienia i niesprawiedliwości. I jest to pokój, który się udziela innym. Jako uczniowie Jezusa jesteśmy wezwani do wrażliwości, do przerzucania mostów, budowania dróg do pojednania i budzenia nadziei. Tajemnicza obecność Ducha Świętego w Kościele umacnia nas – On jest zawsze po naszej stronie. Jeśli wiemy, że Bóg mieszka w nas, nadzieja wbrew wszystkiemu jest czymś naturalnym. Czy historia może skończyć się źle, jeśli Bóg jest z nami?